Czas jesienno-zimowy, kiedy za oknem szaro buro i ponuro,
wiatr hula a deszcz stuka w parapet mam ochotę na gorącą herbatkę typu
grzaniec.
Wiele jest takich herbatek dostępnych na rynku, ale mają
dosyć długi skład. Wolę herbaty naturalne a nie sztucznie ulepszane. Moim
wynalazkiem na korzenną zimową herbatkę, która nastraja świątecznie jest
herbata czarna Lipton w torebce, czyli ekspresowa (akurat takiej używam) z
dodatkiem laski cynamonu, 4-5 goździków i jednej gwiazdki anyżu.
To jest wersja
podstawowa.
Gwiazdki anyżu i cynamon były dostępne (może i są jeszcze) w
atrakcyjnych cenach w Lidlu w ubiegłym tygodniu.
Jak ja robię tę herbatkę?
Otóż herbatkę parzę w dzbanuszku. Do sitka wkładam torebkę
herbaty, laskę cynamonu, anyż i goździki.
Wszystko zalewam wrzątkiem. Herbata
parzy się tak długo, aż uzyskam oczekiwaną esencję herbaty, tj. słabszą lub
mocną. Wiadomo im dłużej parzymy tym herbata jest mocniejsza. I to wszystko,
herbatka jest gotowa.
To była podstawowa wersja herbaty. Miłośnicy słodkości mogą herbatę
posłodzić a do wzbogacenia smaku można dodać trochę miodu a na rozgrzewkę trochę
whisky (ta wersja miła szczególnie panom).
To zdrowa składająca się z naturalnych składników zimowa
herbatka. Miłośnikom korzennych smaków szczególnie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz